Pobiegli dla Oskara

0
1560

Ponad 300 uczestników Biegu dla Oskara, gościło w okolicach polkowickiej ścieżki zdrowia. Razem wspierali piękną ideę – pomoc dla Oskara Wrony, znanego i lubianego polkowiczanina, który wymaga specjalistycznej rehabilitacji.

W połowie listopada ubiegłego roku, znany i lubiany polkowiczanin, Oskar Wrona doznał pęknięcia tętniaka na głównej tętnicy mózgu. Dzięki błyskawicznej pomocy przeszedł udaną operację, która uratowała mu życie. Jego stan był jednak bardzo ciężki. Przez cztery tygodnie przebywał w śpiączce farmakologicznej. Jego stan poprawia się powoli, jednak wymaga specjalistycznej i długotrwałej – co najmniej półrocznej, rehabilitacji. Taką rehabilitacje i opiekę zapewnia mu Polskie Centrum Rehabilitacji Funkcjonalnej VOTUM w Krakowie. Jednakże koszt jest olbrzymi – za 26-dniowy cykl trzeba zapłacić 27690zł. ta kwota zdecydowanie przekracza możliwości rodziny. Przyjaciele i znajomi Oskara postanowili pomóc w zdobyciu kwoty na jego leczenie. Postanowiono zorganizować zbiórkę w Internecie a także liczne imprezy o charakterze charytatywnym. Jedna z nich odbyła się w ubiegłą niedzielę.

Razem dla Oskara „POKONAJ TĘTNIAKA” Bieg o charakterze anglosaskim – długa nazwa ale organizatorzy liczyli na to, że tak samo długa będzie kolejka na zapisy do biegu. I nie przeliczyli się. Bieg o charakterze anglosaskim oznacza, że trasa posiada tyle samo podbiegów co zbiegów – tych utrudnień podczas Biegu nie zabrakło- hałda, Doły Adama, lokalne górki – wszystko to sprawiło, że trasa była bardzo trudna.

– Biegniemy dla Oskara w stylu anglosaskim plus bieg na pięć kilometrów dla mniej doświadczonych biegaczy i Nordic walking – powiedział Artur Banach, jeden ze współorganizatorów. – Zbieramy dla Oskara, który po pęknięciu tętniaka musi sobie radzić. Czeka go długa, żmudna rehabilitacja, po to kwestujemy by ją wesprzeć. Frekwencja jest niesamowita – byliśmy przygotowani na 250 osób a już skończyły się numery startowe a kolejka chętnych do zapisania się jest jeszcze długa. Dziękuję wszystkim wolontariuszom, bez których pomocy ta impreza byłaby chyba niemożliwa do zrealizowania.

Jak zwykle dużą pomocą służyli harcerze. – Zawsze staramy się włączać w takie akcje charytatywne – stwierdził Grzegorz Zober, komendant Polkowickiego Związku Drużyn ZHP. – Rozpaliliśmy ogniska, pieczemy kiełbaski, będziemy obstawiać punkty na trasie, rozdajemy wodę, będziemy rozdawać medale – to jest kompleksowa obsługa – co potrzeba to wykonujemy.

Uczestnicy Biegu mogli porozmawiać z żoną Oskara, która nie kryła wzruszenia całą oprawą akcji.

– Dzisiaj wyszło do nas słońce, mam nadzieję, że będzie nam dzisiaj już towarzyszyło – mówiła przed starem biegu Marta Wrona, partnerka życiowa Oskara. – Mimo tego deszczu z rana zebrało się tutaj tylu ludzi, że jesteśmy zachwyceni. Pewnie chcecie wiedzieć co u Oskara. Przebywa w centrum rehabilitacji w Krakowie. Tam ma indywidualne rehabilitacje dopasowane do jego potrzeb. Jest uzależniony od pomocy osób trzecich. Niekiedy potrzebne są cztery osoby żeby pomóc mu przy najprostszych czynnościach. Koszty tych zabiegów są przeogromne ale my się nie poddamy. Zrobię wszystko co w mojej mocy żeby te pieniądze były jak najdłużej i żeby on jak najszybciej wrócił do pomocy innym tak jak pomagał kiedyś. Jakie są szanse powrotu do zdrowia? Tak naprawdę to wszystko zależy od niego. Miał nie mówić, miał nie przełykać. Tymczasem przemówił. Na dzień dzisiejszy wypowiada pojedyncze słowa. Od trzech dni je normalne posiłki oczywiście przygotowane specjalnie dla niego ale przełyka i to dobrze wróży. Jestem niesamowicie zbudowana widząc tych wszystkich ludzi wokół. Łzy się Cisna do oczu, płacze od samego rana jak tu przyszłam ale to już ze wzruszenia a nie z niemocy.

– Biegło się pięknie bo idea piękna – powiedział po biegu Tomasz Borkowski z AKS Wybiegani Polkowice. – Warunki były trudne, bieg przełajowy to nie żarty a ta trasa, mimo, że bardzo dobrze przygotowana była bardzo trudna. Gratuluję wszystkim, którzy ten Bieg ukończą.

Na biegaczy i ich rodzin czekały niespodzianki. Można było, za przysłowiowe „co łaska” nabyć przepyszne ciasta, posilić się grochówka lub zupą cebulową a także bigosem. Przy ogniskach pieczono kiełbaski, a maluchy mogły spróbować jazdy na kucyku.

Kilku odważnych skorzystało z możliwości… morsowania w przenośnym basenie, by później móc się wygrać w mobilnej saunie.

Bieg miał wystartować o godz. 11 ale ze względu na ciągle zapisujących się nowych chętnych start opóźnił się o pół godziny. Dosłownie na kilka sekund przed komendą „start” zabrakło… prądu. Zapadł się balon start-meta. Nie to jednak było najgorsze – bez prądu niemożliwy był pomiar czasu startujących – nie działały urządzenia mające odczytywać dane z czipów zawodników. Na wysokości zadania stanęli jednak strażacy z OSP w Sobinie – natychmiast podpięli agregat prądotwórczy i pięć minut później start mógł się już odbyć bez przeszkód.

Najpierw wystartowali zawodnicy do biegu na 15 km a później na 5 km. Swój bieg mieli także najmłodsi – biegli na dystansie ok. 200 metrów z wielkim zaangażowaniem, a na mecie każdy z nich dostał medal z pięknie zdobionego piernika.

Po ok. 30 minutach na metę zaczęli docierać pierwsi zawodnicy z dystansu 5 km, potem Nordic walkingowcy a po godzinie pierwsi zawodnicy z trasy 15 k.

Wyniki:

5 km kobiety:

Karolina Borowska
Barbara Tuczyńska
Paulina Bukowczyk

5 km mężczyźni:

Dariusz Warchoł
Dawid Katulski
Oskar Białach

15 km kobiety:

Anna Ficner
Ewa Grzesik
Martyna Marciniak

15 km mężczyźni:

Marcin Ławicki
Wit Grosicki
Grzegorz Jankowski

Komplet wyników znajduje się pod adresem: TUTAJ.

Ze wstępnych informacji wynika, że podczas imprezy udało się zebrać 21 tys. złotych! Należy podkreślić, że powodzenie tej imprezy zawdzięczamy Centrum Kultury w Polkowicach.

Źródło: polkowice.eu

Poprzedni artykułBezpieczeństwo seniorów priorytetem
Następny artykułZwracają podatek emerytom