„Dziś stan techniczny ulicy Wojska Polskiego pozostawia wiele do życzenia. Po zakończeniu remontu to się zmieni. Jezdnia będzie funkcjonalna i bezpieczna. W ramach inwestycji wybudujemy kolejny w mieście odcinek ścieżki rowerowej, który stanie się częścią docelowego układu ścieżek dla rowerzystów”.
Tak w marcu 2018 roku zachwalał rozpoczęcie inwestycji Wiesław Wabik. Ta trwać miała 10 miesięcy i kosztowała dużych 10 baniek (sic!). Burmistrz na szczęście się zmienił, ale osoby odpowiedzialne za inwestycje jeszcze chyba nie. Być może dlatego tą inwestycją nikt nie chciał się chwalić. Otwarcie ulicy obeszło się bez fajerwerków, przecinania wstęgi i selfiaków z podniesionym do góry kciukiem. Ale dlaczego? Przecież to piękna droga stanowiąca miejską obwodnicę. Piękna, wyremontowana, tylko jakby coś zaczęło mi w niej nagle nie pasować.
Dojeżdżam nią do pracy. Póki poranki są jeszcze zimne, zmuszona jestem korzystać z samochodu. Z utęsknieniem oczekuję jednak wiosny, gdy mąż z garażu wyjmie rower. Zadbam o kondycję po zimie, nie dorzucę się już do emisji CO2.
Im częściej jednak jeżdżę, tym bardziej zaczyna mnie niepokoić stan oznakowania poziomego, które już po miesiącu blednie. Tylko po czym, od czego, skoro słońca jak na lekarstwo. Ale dobrze. Droga w miarę prosta, to i każdy kierowca wie, że trzeba trzymać się swojej połowy jezdni i uważać na pieszych, którzy licznie przechodzą przez drogę zmierzając do kościoła, czy też obiecanych mieszkań z widokiem na okno u sąsiada w bloku obok, bądź linie wysokiego napięcia. Swoją drogą – brawo panowie z PdMP. Piękne widoki zafundowaliście mieszkańcom.
Wracając jednak do zdrowego trybu życia i mojej jazdy na rowerze, za którą tęsknię przez całą zimę. Jak przytoczyłam na początku mojego listu, były już na szczęście burmistrz obiecał, że droga będzie bezpieczna, funkcjonalna – czyli ścieżka też. A może obietnica jednak dotyczyła tylko drogi, a nie ścieżki?
Nie wiem, czy pan były burmistrz i jego koledzy od jazdy rowerowej z panem Konczakiem na czele zdołali przetestować już tę ścieżkę. Liczę, że nie. Dlatego też, publicznie chciałabym zaprosić dyrekcję wydziału inwestycji urzędu do wspólnej wycieczki, do wspólnego bezstresowego przejechania się nią wraz z mieszkańcami.
Żeby nudą nie trącało, zapraszam także panią Olejnik, panią dyrektor wydziału inwestycji. Bardzo marzy mi się taki wspólny przejazd. Dlaczego? Może dzięki takim malkontentom jak ja zobaczą to, co widzą wszyscy mieszkańcy.
Dobrze, że pod odbiorem podpisał się pewnie pan Kończak albo pani Olejnik. Mnie byłoby po prostu wstyd.
Liczę, że mój list trafi do obecnego burmistrza, który nie będzie miał wreszcie litości i zrobi porządek z tą bylejakością, która trapiła nas przez wiele przeszłych lat. Rynek pracy jest duży i tacy spece od inwestycji jak nasi w ratuszu zapewne znajdą zajęcie.
Ps. Z utęsknieniem czekam również na te złote słupy ogłoszeniowe za milion złotych. Zawczasu jednak proszę, aby nie instalować ich na ścieżkach rowerowych. Proszę.
Magdalena.
[…] znaku drogowym, który wyrósł na środku ścieżki rowerowej wzdłuż ul. Wojska Polskiego ZNAK NA ŚRODKU ŚCIEŻKI, a dzisiaj możemy mówić o jeszcze większym absurdzie. Trwa budowa dróg osiedlowych na […]
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.