Jedni twierdzą, że szczepienie ratowników górniczych wcześniej niż resztę pracowników KGHM jest niesprawiedliwe i wszyscy powinni mieć takie samo prawo, inny wręcz zarzucają pracodawcy, że ratownicy są zmuszani do poddania się szczepieniu pod groźbą utraty pracy lub możliwości udziału w kursach doszkalających. Miedziowa spółka tłumaczy sytuację.
Zdania w sprawie procesu szczepień przeciwcovidowych ratowników górniczych JRGH O/ KGHM Polska Miedź S.A są mocno podzielone. Padają mocne słowa. Wśród załogi Polskiej Miedzi mówi się o przymusie poddania się szczepieniu, bo w przeciwnym razie ratownik utraci zatrudnienie. W innych przypadkach zarzuca się pracodawcy traktowanie ratowników w sposób uprzywilejowany, bo są szczepieni szybciej niż reszta załogi. Wyraźnie widać, że opinie zależą od tego, czy wypowiadający się jest przeciwnikiem szczepień czy zwolennikiem.
Miedziowa spółka sprawę komentuje jasno.
– Mając na uwadze dobro ogółu, mogą występować sytuacje, w których pracodawca (dyrektor naczelny oddziału) będzie preferował do udziału w akcjach ratunkowych osoby zaszczepione. Podkreślamy, że udział w akcjach ratowniczych ma charakter dobrowolny, a ratownicy – ochotnicy zatrudnieni są na stanowiskach pracy w Oddziałach KGHM, nie będących stanowiskami ratowników górniczych. Udział w akcjach ratowniczych ma więc charakter dodatkowy w stosunku do obowiązków pełnionych na ich stanowiskach pracy. Szczepienia są dobrowolne i nie uzależnia się od nich pracy wykonywanej przez ratowników – ochotników na ich podstawowych stanowiskach w kopalniach czy hutach – mówi Sylwia Jurgiel, rzecznik prasowy KGHM Polska Miedź S.A.
Jak zapewnia rzecznik, spółka oczekuje na wytyczne w sprawie szczepienia pozostałych pracowników oddziałów KGHM.
fot. archiwum